9 sierpnia 2013

Jak szczęśliwie żyliby niektórzy, gdyby o sprawy innych ludzi tak samo mało troszczyli się, jak o swoje własne.
-Oscar Wilde

10 wyborów, których będziesz żałował za 10 lat

  1. Nakładasz maskę aby przypodobać się innym - jeśli twarz jaką pokazujesz innym jest zawsze maską jaką nakładasz w zależności od tego z kim przebywasz, pewnego dnia nie znajdziesz niczego pod tą maską. Ponieważ spędzasz zbyt wiele czasu koncentrując się na tym jak inni postrzegają Ciebie i kim chcą abyś był, w końcu zapominasz kim właściwie jesteś. Więc przestań bać się tego to co sądzą o Tobie inni i jak Cię osądzają, musisz wiedzieć kim jest prawdziwa "Ja". Nie musisz być doskonały aby przypodobać się innym. Pozwól im czuć się zainspirowanymi przez to jak radzisz sobie ze swoimi niedoskonałościami.
  2. Pozwalasz innym tworzyć marzenia za Ciebie - największym wyzwaniem w życiu jest odkrywanie kim jesteś, drugim to bycie szczęśliwym i zadowolonym z tego co odkryłeś. Ważne jest tutaj podjęcie decyzji aby pozostawać w zgodzie z tym jakie są Twoje marzenia i cele. Czy ludzie się z Tobą nie zgadzają? Jeśli tak to dobrze! To znaczy, że potrafisz podążać swoją własną ścieżką i bronić tego w co wierzysz. Być może czasem zrobisz rzeczy, które inni postrzegają jako szaleństwo, ale pamiętaj to Ty masz być szczęśliwy ze swoich wyborów, nikt inny. Przeczytaj jak odkryć swoją pasję
  3. Utrzymujesz kontakty z toksycznymi znajomymi - nie pozwól innym zarażać Ciebie ich negatywnymi nastrojami, przekonaniami, narzekaniem i marudzenie. Nie pozwól żeby złapali Cię w błędne koło maruderstwa i niezadowolenia z życia. To z kim utrzymujesz kontakty jest twoim wyborem, nie obowiązkiem. Utrzymuj kontakty z osobami, które charakteryzuje miłość zamiast gniewu, hojność zamiast chciwości, cierpliwość zamiast nerwowości. Możesz przeczytać mój post o tym "Jak przestać narzekać".
  4. Jesteś samolubny - to co zrobiłeś dla samego siebie umiera z Tobą, to co zrobiłeś dla innych żyje w ich sercach.
  5. Unikasz zmian i rozwoju - jeśli chcesz znać przeszłość spójrz gdzie jesteś w tym momencie. Jeśli chcesz znać przyszłość obserwuj swoje obecne działania. O tym jak dzisiaj budować pozytywne nawyki aby cieszyć się z ich efektów jutro przeczytasz tutaj.
  6. Poddajesz się gdy napotykasz przeszkody -  nie ma czegoś takiego jak porażki, są tylko rezultaty. Nawet jeżeli wszystko nie idzie po twojej myśli nie poddawaj się. Wyciągnij wnioski, ucz się z tego co się wydarzyło i działaj dalej. Małymi krokami ale do przodu! Zbuduj swoją samodyscyplinę
  7. Próbujesz mieć wszystko pod kontrolą - czasem musisz się zrelaksować i pozwolić rzeczom zdarzać się nie próbując wszystkiego wokół kontrolować. Wszystko co się wydarza ma znaczenie niezależnie od tego czy w tym momencie to rozumiesz czy nie. Z czasem wszystko ułoży się w całość.
  8. Nie sięgasz po to na co zasługujesz - wiedz na co zasługujesz, nie zadowalaj się niczym co jest poniżej tego poziomu.
  9. Bez końca czekasz na jutro - czekasz bo "jutro" może pojawi się nowa okazja, na którą czekasz przez ostatnie kilka bądź kilkanaście lat. Czekasz, bo jutro może będzie Ci się chciało podjąć niezbędne kroki aby osiągnąć to czego pragniesz, a jutro czekać będziesz na pojutrze i tak w nieskończoność... Czekasz bo wydaje Ci się, że masz więcej czasu. Ale pewnego dnia obudzisz się i już tego czasu nie będziesz miał nie osiągniesz tego o czym od zawsze marzyłeś i pozostaniesz z długą listą wymówek, które i tak wiesz, że sam sobie stworzyłeś. Przejmij kontrolę nad własnym życiem
  10. Jesteś leniwy i "bez wyrazu" - nic nie należy Ci się od życia, to światu należy się coś od Ciebie. Przestań fantazjować i zacznij DZIAŁAĆ. Buduj swój charakter a nie worek z niespełnionymi marzeniami. Weź pełną odpowiedzialność za swoje życie, przejmij za nie kontrolę. Jesteś ważny i jesteś potrzebny. Jest za późno na to aby siedzieć "na tyłku" i czekać na kogoś żeby kiedyś coś zrobić. To kiedyś jest DZISIAJ a ten ktoś to nikt inny jak TY! Weź odpowiedzialność za swoje życie

8 sierpnia 2013

Człowiek jest szczęśliwy tylko wtedy, kiedy kocha i coś daje. Albowiem większym szczęściem jest dawać niż brać.
-Max Scheler

Prosty zestaw ćwiczeń

Myślę, że powodem dla którego wiele osób postanawia regularnie ćwiczyć, a później z tego rezygnuje jest to, że od razu rzucają się na głęboką wodę (tak było zawsze w moim przypadku), postanawiają ćwiczyć np. godzinę dziennie (co jakby nie patrzeć, jeśli nigdy się nie ćwiczyło wydaje się bardzo długo) oraz być może zestaw ćwiczeń, który wybierają jest zbyt skomplikowany.

A co jeżeli postanowiłbyś ćwiczyć tylko 10-15 minut dziennie? Z dziesięciu minut trudno się wycofać, bo jakby nie patrzeć zawsze da się znaleźć 10 minut czasu. Zwykle kiedy postanawiałam ćwiczyć (co zawsze kończyło się na kilkudniowym zapale) wyznaczałam sobie godzinę ćwiczeń dziennie, tym razem jednak postanowiłam, że będę ćwiczyła codziennie właśnie przez 10-15 minut, a konkretniej wybrałam zestaw ćwiczeń, którego wykonanie właśnie tyle mi zajmuje i z dumą muszę się pochwalić, że już od miesiąca regularnie ćwiczę (przyznać się muszę do jednego dnia "słabości"). I myślę, że sukces tkwi właśnie w tej małej "porcji", gdyż nawet jeżeli odwlekam ćwiczenia cały dzień to przecież mogę je wykonać przed samym snem bo w końcu to tylko 10 minut. Myślę, że właśnie dzięki temu, że jest ich tak mało wytrwałam cały miesiąc pomimo tych uporczywych upałów, które doskwierają chyba wszystkim co sprawia, że jestem z siebie jeszcze bardziej dumna.

A zestaw ćwiczeń jaki wybrałam to tak zwane "Pięć rytuałów tybetańskich".  Nie chcę tutaj rozpisywać się nad techniką ich wykonywania (którą pokazuje filmik i link poniżej) ale w skrócie powiem, że jest to 5 ćwiczeń, które powtarza się max 21 razy każde (na początku mniej, zwiększając ilość powtórzeń z czasem). Chciałabym zwrócić Waszą uwagę na korzyści (są one również potwierdzone w książce o rytuałach tybetańskich oraz przez wiele osób w Internecie, które je wykonują), które zaobserwowałam przez ten miesiąc ćwiczeń (przez ok 10 dni powtarzałam każdy z rytuałów po 11-15 razy a następnie już 21 razy poza ostatnim rytuałem, który powtarzam 16 razy, z powodu bólu ręki):
  • poczucie, że jestem rozciągnięta i bardziej elastyczna
  • ustały bóle pleców i karku (które były skutkiem siedzącego trybu życia)
  • ogólne lepsze samopoczucie (które wcześniej było rzadko u mnie widziane)
  • czuję, że mam o wiele więcej energii niż dotyczczas
  • mniejsze (o wiele mniejsze) wahania nastroju (poza tym szybciej mi przechodzi kiedy się zezłoszczę i rzadziej się złoszczę "z byle powodu")
  • po raz pierwszy od kilku lat moja miesiączka przebiegała niemalże bez bólu (co jest zaskoczeniem, gdyż normalnie tzn. zawsze nie obywa się bez "chodzenia po ścianach" i "umierania z bólu)
  • mam większy apetyt na produkty "naturalne" a mniejszy na te przetworzone
Widząc ten pozytywny wpływ ćwiczeń, pomimo, że serwuję je sobie w tak małej dawce jeszcze bardziej motywuje mnie do tego aby systematycznie ćwiczyć :)

Film ilustrujący jak wykonywać 5 rytuałów:

5 rytuałów tybetańskich



Więcej na temat rytuałów tybetańskich znajdziecie na przykład tutaj: Pięć rytuałów tybetańskich

7 sierpnia 2013

"Dziwne są ścieżki szczęścia. Niektórzy potrafią zbudować swoje szczęście niemal z niczego, ocalić i rozdmuchać nawet najbardziej nikłą iskrę, choć wiatr i deszcz."
-Hanna Kowalewska 

10 przekonań które zmienią Twoje życie

Nasz rozwój zawsze musi rozpocząć się od zmiany przekonań - tych, które nas zniechęcają na takie, które dodawać nam będą odwagi i poczucia pewności siebie. W momencie, w którym zaczynamy uczciwie kwestionować nasze dotychczasowe przekonania zachodzi przełom, gdyż otwieramy dzięki temu drogę do nowym przekonaniom, które wspierają nas w dążeniach do tego do osiągnięcia naszego celu. Przekonania, które nie motywują do działania i osiągania kolejnych szczytów to złe przekonania, możesz je zastąpić np. takimi:
  1. Przeszłość nie musi stanowić o przyszłości
  2. Zawsze mogę osiągnąć to czego chcę jeśli jestem w pełni zaangażowany
  3. Nie ma czegoś takiego jak porażka, są tylko rezultaty - zawsze jeśli czegoś się nauczę to osiągam sukces
  4. Jeśli nie potrafię to muszę, jeśli muszę to potrafię
  5. Wszystko co się zdarza zdarza się z przyczyny i celu, któremu mi służy
  6. Cieszę się z drobnych rzeczy... uśmiechu... kwiatka... zachodu słońca
  7. Daję z siebie innym więcej niż tego ode mnie oczekują
  8. To ja kreuję rzeczywistość wokół mnie i jestem odpowiedzialna za to stwarzam
  9. Jeśli jestem zdezorientowany to z pewnością wkrótce nauczę się czegoś nowego
  10. Każdy dzień nad ziemią to świetny dzień

6 sierpnia 2013

"Gdy się zobaczyło tylko raz piękno szczęścia na twarzy ukochanej osoby, wiadomo już, że dla człowieka nie może być innego powołania, jak wzbudzanie tego światła na twarzach otaczających nas ludzi."
-Albert Camus

Samodyscyplina w 10 dni!

A dzisiaj przedstawiam prosty dziesięciodniowy plan na zbudowanie samodyscypliny.

Dzień 1: Oceń swoje silne i słabe strony
Jeśli chcesz budować swoją samodyscyplinę, pierwszą rzeczą jaką powinieneś zrobić jest zidentyfikowanie obszarów Twojego życia, z których nie jesteś zadowolony. Masz tendencję do jedzenia tzw. "śmieciowego jedzenia" bądź spędzania zbyt dużo czasu na kanapie i nie zbyt dużo na świeżym powietrzu? Musisz rozpoznać jakie obszary Twojego życia wymagają usprawnień zanim zaczniesz wykorzystywać swoją samodyscyplinę do tego, aby wypracować i utrwalić lepsze nawyki w tych obszarach.

Dzień 2: Weź jeden krok naraz czyli powoli ale do przodu
 Nikt nie jest doskonały. Prawdopodobnie jest kilka rzeczy, które chciałbyś zmienić i nawyków jakie chciałbyś wprowadzić w swoim życiu. Jednak powinieneś skupić swoją uwagę na jednej zmianie naraz zamiast być zbyt ambitnym i starać się zmienić wszystko na raz. W ten sposób o wiele łatwiej się zniechęcić i w konsekwencji nie zmienić niczego.
To jest coś z czym się zmagam sama - chciałabym zawsze wszystko naraz i szybko np. kiedy postanawiam ćwiczyć to chcę od razu ćwiczyć godzinę albo półtorej przez co zwykle zniechęcam się po 3 - dniach. Ostatnio natomiast postanowiłam ćwiczyć 10 minut dziennie - trudno sobie odmówić czegoś takiego zasłaniając się brakiem czasu bądź zmęczeniem - dzięki temu już od dwóch tygodni ćwiczę codziennie (tylko jeden dzień wypadł) a najczęściej robię to zdecydowanie dłużej niż te dziesięć minut. Póki co więc dzięki zredukowaniu moich oczekiwań wobec siebie i tej zmiany udaje mi się osiągać codziennie ten mały sukces (który dla mnie jest sukcesem wielkiego kalibru).

Dzień 3: Zmotywuj się
Zanim staniesz się zdyscyplinowany musisz czuć się zmotywowany do tego aby wprowadzić zmianę. Zrób listę wszystkich powodów dla których chcesz wprowadzić ten nowy nawyk w życie. Będziesz zdrowszy, szczęśliwszy i bardziej produktywny? Czy ta zmiana będzie z korzyścią dla kogoś poza Tobą? Twoja motywacja zwiększy się z każdym powodem, który zapiszesz.
Zaważcie jak często osoby zmagające się z nałogami takimi jak na przykład palenie są w stanie zrezygnować z palenia z dnia na dzień w obliczu nagłego pogorszenia ich stanu zdrowia, podczas gdy przez 40 lat rzucali nałóg i wracali do niego wielokrotnie. Nie ma to więc jak dobra motywacja!

Dzień 4: Stwórz plan
Wiesz już jaką zmianę chcesz wprowadzić w swoim życiu ale w jaki właściwie sposób chcesz tą zmianę wprowadzić? Robiąc plan weź pod uwagę wszystkie swoje słabości - kiedy będziesz miał trudność z trzymaniem się planu bądź powiedzeniem "nie"? Przećwicz radzenie sobie z tymi sytuacjami.


Dzień 5: Zmień swoje nastawienie
Twoje nastawienie jest największą przeszkodą w budowaniu samodyscypliny. Musisz nauczyć się jak radzić sobie z tym jak czujesz się w danym momencie i niezależnie od tego czy masz na to ochotę czy nie wykonać zadanie, które sobie zaplanowałeś patrząc na sytuację w jakiej jesteś i na swoje myśli niejako z boku. Musisz więc nauczyć się filtrować negatywne emocje, które sprawiają, że chcesz zrezygnować ze swojego celu.


Dzień 6: Podziel się postanowieniem z innymi
Wiele badań wykazało, że osoby, które dzielą się swoimi postanowieniami bądź planami dot. wprowadzenia zmian i nowych nawyków, częściej odnoszą sukces i faktycznie wprowadzają swoje plany w życie. Nie tylko twoja rodzina i przyjaciele będą Ciebie wspierali ale również Ty, z większym prawdopodobieństwem będziesz trzymał się swojego planu wiedząc, że oni również zainwestowali w twoje "przedsięwzięcie"

Dzień 7: Zacznij pomału

Wprowadzanie długookresowej zmiany nie zachodzi w przeciągu jednego dnia. Raptowne odstawienie tego co dotychczas wypełniało nasz dzień i wprowadzanie nowych nawyków może być zbyt ekstremalne i często kończy się tym, że zapału starcza nam na kilka dni po czym porzucamy to co zaczęliśmy jak noworoczne postanowienie.

Dzień 8: Zachęcaj samego siebie
Za każdym razem gdy robisz krok w stronę budowania swojej samodyscypliny, niezależnie od tego jak mały ten krok jest zatrzymaj się i pomyśl jak bardzo zachęca Cie to do kontynuowania tego co postanowiłeś. Dobrze czujesz się z tym, że podejmujesz dobre decyzje dotyczące Twojego życia, a Twoja rodzina i znajomi będą z Ciebie dumni widząc jak się zmieniasz.

Dzień 9: Oceniaj swoje postępy
Po upływie tygodnia oceń jak sobie radzisz ze swoim wyzwaniem. Z czym się zmagałeś przez ostatnie osiem dni? Co Ci poszło dobrze? Uczciwie patrząc na swoje postępy będziesz w stanie zidentyfikować te obszary, które wymagają poprawy z Twojej strony abyś mógł budować swoją samodyscyplinę.

Dzień 10: Nagradzaj samego siebie
Pamiętaj o tym, aby nagradzać samego siebie wówczas gdy dokonujesz dobrego wyboru. Wybierz nagrodę, która pozostaje w zgodzie z Twoim postanowieniem, np. jeśli postanowiłeś zrezygnować ze "śmieciowego jedzenia", nagradzaj się jego susbtytutem który lubisz np. lodami sorbetowymi. Ważne jest że rozpoznajesz swoje postępy i nagradzasz się za to co robisz dobrze.


5 sierpnia 2013

Jeżeli nie będziesz miał samodyscypliny nigdy nie osiągniesz sukcesu!

Dzisiaj dzielę się filmikiem z wystąpieniem Briana Tracy, którego bardzo podziwiam:

Jeżeli nie będziesz miał samodyscypliny nigdy nie osiągniesz sukcesu!


Samodyscyplina, cele, motywacja cz. 1





Przeczytaj również inne posty na temat samodyscypliny:
Samodyscyplina, cele, motywacja cz. 2 




A jaki jest Twój wskaźnik Rozrywka/Edukacja?  50 do 1 czy 3 do 1? Pamiętaj, że możesz przewidzieć swoją własną przyszłość porównując ilość czasu poświęcanego na edukację z liczbą czasu jaką poświęcasz na rozrykę!!!
Jeśli „a” oznacza szczęście, to a=x+y+z; x – to praca,
y – rozrywki, z – umiejętność trzymania języka
za zębami.
-Albert Einstein 

4 sierpnia 2013

Jak obudzić w sobie siłę - cd.

Dokładnie tak jak nieużywany mięsień zanika, nasza siła maleje kiedy z niej nie korzystamy i staje się jeszcze większa, kiedy działamy. Im bardziej trenujemy naszą siłę, tym silniejsi się stajemy. Każdy z nas ma taką samą wewnętrzną siłę, jednak już nie każdy rozwija ją w takim samym stopniu. A oto kilka metod, aby obudzić w sobie siłę i stać się jeszcze silniejszym. 
Jest to ciąg dalszy artykułu: Jak obudzić w sobie siłę

Pierwsza godzina jest najważniejsza
I coś w tym jest! To jak rozpoczynasz swój dzień bardzo często determinuje to, jak będzie on wyglądał. Ta pierwsza godzina, w pewnym sensie wprowadza Cię w pewne tempo działania, nadaje rytmu, jeśli dużo w ciągu niej zrobisz wzrasta Twoja satysfakcja, a tym samym zadowolenie i motywacja na cały dzień. Jeżeli zaadoptujesz zdyscyplinowany nawyk dla swojej pierwszej godziny po przebudzeniu, to najprawdopodobniej będziesz się cieszył z bardzo produktywnego dnia. Ale jeśli zmarnujesz tą pierwszą godzinę, bardzo prawdopodobne jest, że cała reszta dnia będzie jednakowo roztrwoniona. Opanuj więc ta pierwszą godzinę ćwicząc, czytając, sprzątając, pisząc bądź wykonując inne produktywne zadania.

Zakończenie ważnego zadania od samego rana daje niezwykły zastrzyk energii. Ponadto daje poczucie, że cokolwiek się nie wydarzy, ten dzień już jest zakończony z sukcesem.

Wyznaczanie osobistych norm
Tak jak przedstawiciel handlowy ma miesięczne normy do wyrobienia, tak i ty możesz wykorzystać koncepcję norm do tego aby poprawić swoje wyniki, w każdym swoim staraniu. Wyznacz sobie dzienne minimum  jakie musisz wykonać w poszczególnych obszarach swojego życia. Zapewnia to, że bez przerwy podążasz do przodu oraz budujesz samodyscyplinę. Możesz wykorzystać jakikolwiek miernik jaki uznasz za słuszny, w zależności od charakteru twojej pracy.

Możesz eksperymentować z normami opartymi na działaniu oraz opartymi na wynikach. Te oparte na działaniu to np. pracuję nad tym projektem przez 3 godziny bądź ćwiczę godzinę dziennie. Oparte na wynikach to np. piszę min. jeden paragraf dziennie, wykonuję 10 powtórzeń ćwiczenia A itp.

To co najcięższe idzie na pierwszy ogień
Jeśli masz na swojej liście do wykonania zadanie, które jest przez Ciebie wyjątkowo nielubiane bądź trudne, zajmij się jego realizacją od samego rana. Uporządkuj swoje codzienne zadania od najtrudniejszych do najłatwiejszych. Wiele osób zaczyna swój dzień od realizacji łatwych rutynowych zadań takich jak sprawdzanie poczty email. Kiedy postępujemy w ten sposób, często mamy tendencję (przynajmniej ja tak mam) do rozciągania ich w czasie po to, aby odłożyć jak najbardziej na później zadania trudniejsze, które nadchodzą po nich. Nie mamy więc motywacji do tego aby działać szybko, ponieważ to co nas czeka nie jest przyjemne. Taki nawyk ostatecznie prowadzi do tego, że odkładamy trudne zadania w nieskończoność na kolejny dzień. To zabija naszą siłę wewnętrzną i poczucie samodyscypliny, a ponadto spowalnia nas gdyż te najcięższe zadania, które odkładamy to najczęściej zadania, które będą miały największy pozytywny wpływ na nasze życie.

Z drugiej strony, kiedy wykonujemy nasze zadania w kolejności odwrotnej - od najtrudniejszego do najłatwiejszego, wówczas niezależnie od tego kiedy zakończymy dane zadanie, zawsze jesteśmy za to nagradzani zadaniem łatwiejszym. To motywuje nas do tego aby utrzymywać szybkie tempo na przestrzeni dnia. Nie ma sensu pracować powoli, kiedy mamy coś łatwego przed sobą. Zapisz najłatwiejsze zadania na końcu swojej listy i obserwuj jak szybko wykonujesz swoją pracę!
Kto się czuje szczęśliwy, nie starzeje się.
-Paul Hayse

Jak obudzić w sobie siłę

Dokładnie tak jak nieużywany mięsień zanika, nasza siła maleje kiedy z niej nie korzystamy i staje się jeszcze większa, kiedy działamy. Im bardziej trenujemy naszą siłę, tym silniejsi się stajemy. Każdy z nas ma taką samą wewnętrzną siłę, jednak już nie każdy rozwija ją w takim samym stopniu. A oto kilka metod, aby obudzić w sobie siłę i stać się jeszcze silniejszym.

Progresywny trening
Bardzo dobrym sposobem na to, aby budować swoją siłę a zwłaszcza samodyscyplinę jest progresywne trenowanie samego siebie to podejmowania coraz większych wyzwań. Kiedy trenujesz swoje mięśnie, podnosisz ciężary, które są odpowiednie do Twoich możliwości. Wykorzystujesz swoje mięśnie do granic możliwości, a następnie odpoczywasz. Podobnie możesz podjąć się wyzwań, które wiesz, że jesteś w stanie z sukcesem wykonać, ale które są na krańcu Twoich możliwości. Nie oznacza to próbowania zrobienia czegoś, co jest poza naszymi możliwościami i odnoszenia na tym porażki, nie oznacza to również pozostawania w swojej strefie komfortu i podejmowania się realizacji tylko łatwych zadań. Musisz podejmować się realizacji wyzwań, które jesteś w stanie wykonać ale jednocześnie są blisko Twojego limitu.

Progresywny trening wymaga tego, aby za każdym razem kiedy osiągniesz sukces, postawić sobie poprzeczkę o nieco wyżej, a tym samym podjąć się wyzwania, które jest jeszcze trudniejsze. Jeżeli będziesz kontynuował pracować na tym samym poziomie trudności, nie staniesz się dużo mocniejszym.
Błędem jest jednak również wywieranie na siebie zbyt dużej presji kiedy starasz się budować swoją siłę. Jeżeli będziesz próbował zmienić całe swoje życie, niemalże pewne jest, że odniesiesz porażkę. To tak, jakbym poszła teraz na siłownię i próbowała podnieść stu-kilogramowy ciężar... będę zwyczajnie wyglądała głupio.. Dlatego musimy zaakceptować startowy punkt w jakim się znajdujemy i nie oceniać samych siebie zbyt surowo.

Jeżeli zaczynasz w bardzo niskim punkcie, być może wyzwaniem dla Ciebie jest nawet wstanie z łóżka przed południem i opłacanie swoich rachunków na czas. Później możesz wprowadzić lepsze nawyki żywieniowe, zacząć realizować plan ćwiczeń i zerwać ze złymi nałogami. Z czasem, gdy zaczniesz zyskiwać kontrolę nad swoim życiem, podejmować będziesz większe cele, takie jak budowanie kariery swoich marzeń bądź dobrego związku.

Nie porównuj siebie samego z innymi ludźmi. Kiedy myślisz, że jesteś słaby, wszyscy wokół będą zdawali się silni. Kiedy myślisz, że jesteś silny, wszyscy będą wydawali się słabi w porównaniu z Tobą. Takie podejście nie ma sensu. Po prostu patrz na to, gdzie jesteś i podejmij działania, aby być silniejszym w miarę jak poruszasz się naprzód.

Załóżmy, że chcesz rozwinąć umiejętność wykonania pełnych solidnych ośmiu godzin pracy dziennie bez ulegania żadnym wytapiaczom czasu i rozpraszania się i udaje Ci się to zrobić tylko jeden raz. Następnego dnia odnosisz całkowitą porażkę. Nie ma w tym niczego złego. Udało Ci się raz. Dwa razy to za dużo dla Ciebie, więc zmniejsz to wyzwanie troszeczkę. Czy mógłbyś pracować z pełną koncentracją przez godzinę dziennie, pięć dni pod rząd? Jeśli nie możesz tego zrobić skróć godzinę do 30 minut bądź jakiejkolwiek ilości czasu przez którą możesz się skoncentrować. Jeśli odniesiesz sukces na tym zadaniu, zwiększ ilość czasu. Kontynuuj z tym progresywnym treningiem aż osiągniesz swój cel.

Podnosząc poprzeczkę tylko troszkę każdego tygodnia, pozostajesz w zakresie swoich umiejętności, a jednocześnie z czasem stajesz się silniejszy. 

Nie ma żadnej wartości w podnoszeniu samego ciężaru w górę i w dół. Wartość pochodzi tutaj od zwiększonej masy mięśniowej. Jednakże, kiedy budujesz swoją siłę i samodyscyplinę, zyskujesz również korzyści w postaci pracy którą wykonałeś podczas całego treningu, to nawet lepiej. Twój trening w tym samym czasie produkuje coś co ma wartość, a jednocześnie czyni Ciebie jeszcze silniejszym. To podwójna wygrana!

Ciąg dalszy już w kolejnym poście.

3 sierpnia 2013

Hamulce Twojego potencjału

Jak wykorzystać tkwiący w nas samych potencjał? Na początek dobrze byłby zdać sobie sprawę z tego, co ten potencjał hamuje i nie dopuszcza do głosu.

Istnieje kilka blokad czy też hamulców, które sprawiają, że sami blokujemy nasz własny potencjał i osłabiamy swoją siłę, bądź to poprzez negowanie tkwiącej w nas siły bądź poprzez próby pozbycia się jej. Będąc świadomymi tych hamulców jesteśmy w stanie wykorzystać naszą siłę i wykorzystać ją w sposób mądry. Niezależnie od tego jak bezsilna mogłaś czuć się w przeszłości Twoja prawdziwa siła nadal czeka abyś po nią przyszła i jej zażądała.

Lękliwość
Lękliwość, której przejawami są również nieśmiałość i wstydliwość to swego rodzaju przekonanie, że jesteśmy zbyt słabi, zbyt mali i zbyt nieważni aby zasługiwać na jakąkolwiek siłę/potencjał. Kim jesteś, aby myśleć, że Twoje życie powinno mieć jakieś znaczenie/ jakiś sens? Jesteś tylko jedną z nieważnych osób wśród miliardów.
Tego typu przekonanie staje się bardzo często samospełniającą się przepowiednią. W rzeczywistości masz tak duży potencjał i siłę, że możesz całą tą siłę obrócić przeciwko samej sobie, czasowo czyniąc samą siebie po prostu słabą. Jesteś jak Bóg, który ogłasza "pozwól mi być bezsilnym" i dokładnie tak się staje.
Lękliwość sprawia, że zadowalasz się drobnymi, pustymi celami, które Cie wcale nie inspirują (zakładając, że w ogóle jakieś cele sobie stawiasz). Wykonujesz pracę, która niczego nie wnosi i nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia, żyjesz w miejscu, o które nie dbasz i zadowalasz się związkami, które w żaden sposób nie rozwijają Ciebie podczas gdy twoje wnętrze praktycznie krzyczy do ciebie ale topisz ten wewnętrzny głos w błahych rozrywkach, śmieciowym jedzeniu i in.

Tchórzostwo 
Tchórzostwo polega na wykorzystywaniu swojej siły i energii na karmienie swoich obaw zamiast swoich pragnień. Zamiast kreować to czego chcesz, kreujesz to czego nie chcesz.
Kiedy obawiasz się, że wykorzystywanie twojego potencjału doprowadzi do tego, że popełnisz zbyt wiele pomyłek dokarmiasz swoje lęki, a zwłaszcza obawę przed porażką. Prawdą jest, że czasem poniesiesz porażkę, nie raz ani nie dwa. Niektóre z Twoich porażek mogą być nawet spektakularne, ale nie jest to czymś czym powinnaś się martwić. Lepiej jest ponieść porażkę jako silna osoba aniżeli próbować chować się przed prawdą i żyć jak mysz. Kiedy unikasz porażek, czynisz samą siebie jeszcze słabszą. Kiedy natomiast popełniasz pomyłki i uczysz się na nich, stajesz się silniejsza.
Kiedy martwisz się, że wykorzystywanie Twojego potencjału przysporzy Ci więcej odpowiedzialności i obowiązków, dokarmiasz swój lęk przed sukcesem. Prawda jest taka, że zawsze jesteś całkowicie odpowiedzialna za wszystko w swojej rzeczywistości. Nigdy nie jesteś w stanie zmniejszyć swojej odpowiedzialności za to, że próbujesz uczynić samą siebie bezsilną. Przed całkowitą odpowiedzialnością za swoje życie nigdy nie uciekniesz, nie ważne jak szybko będziesz biegła.

Jak uwolnić swój potencjał już w kolejnym poście. Jak obudzić w sobie siłę
Najszczęśliwsi są ludzie najmniej zazdrośni.
-Aldona Różanek

2 sierpnia 2013

Jak pokonać ból

Natknęłam się na bardzo interesujący artykuł na temat naszego postrzegania świata, obrazujący to jak wszystko jest względne i zależy nawet nie tyle od "naszego punktu siedzenia" ale od perspektywy jaką sami zdecydujemy się przyjąć. Myślę, że daje on impuls do zastanowienia. Oto on:

Starzejący się mistrz stawał się coraz bardziej zmęczony ciągłym narzekaniem swojego ucznia. Pewnego ranka, wysłał go po sól. Kiedy uczeń powrócił, mistrz kazał mu wymieszać garść soli ze szklanką wody i następnie wypić przygotowaną mieszankę.
"Jak to smakuje?" - zapytał mistrz.
"Gorzko", odpowiedział uczeń.
Mistrz zachichotał i następnie poprosił młodego człowieka aby ten wziął taką samą garść soli i wrzucił ją do jeziora. Oboje udali się do pobliskiego jeziora, a gdy uczeń wsypał sól do jeziora, mistrz powiedział "A teraz napij się z jeziora".  Następnie ponownie zapytał: "Jak to smakuje?
"Świeżo", zauważył uczeń.
"Smakujesz sól" zapytał mistrz?
"Nie" odpowiedział młody człowiek. Mistrz usiadł obok tego poważnie wyglądającego młodego człowieka i spokojnie wytłumaczył.
"Ból, który odczuwamy w życiu jest jak czysta sól; nie więcej ani nie mniej. Ilość bólu w życiu pozostaje taka sama. Jednakże, ilość "gorzkości" jaką smakujemy zależy od pojemnika, do którego ten ból umieścimy. Dlatego, kiedy odczuwamy ból, jedyną rzeczą jaką możemy zrobić jest poszerzyć nasze odczuwanie innych rzeczy. Przestań być szklanką. Zostań jeziorem".

Źródło: "Conquer pain", Worldwide Buddhist Information and Education Network:
Nie ma drogi do szczęścia. To szczęście jest drogą
-przysłowie buddyjskie

Najlepsza zasada dotycząca planowania o której kiedykolwiek słyszałam!

Co ma wspólnego medycyna wojenna z zarządzaniem czasem? Okazuje się, że może mieć dosyć dużo! Zasada tam obowiązująca jest bowiem najlepszą zasadą dotyczącą gospodarowania czasem (i zasobami), o której dotychczas słyszałam.
W medycynie wojennej obowiązuje zasada selekcji chorych, która obejmuje ich przyporządkowanie do jednej z trzech grup:
  1. Osoby, które i tak umrą, niezależnie od tego czy zostanie im udzielona pomoc medyczna czy też nie.
  2. Osoby, które i tak przeżyją, niezależnie od tego, czy zostanie im udzielona pomoc medyczna czy nie.
  3. Osoby, które przeżyją tylko wówczas, gdy na czas zostanie im udzielona pomoc medyczna.
Kiedy zasoby są ograniczone, ratownicy muszą zająć się osobami należącymi do grupy trzeciej w pierwszej kolejności, to jest jeszcze przed grupami pierwszą i drugą po to, aby uratować tak dużo osób jak to tylko możliwe.

Ta zasada selekcji chorych może zostać również wykorzystana przy planowaniu naszych codziennych planów, gdyż pozwala nam ona koncentrować się na działaniach o największym potencjale i znaczeniu dla naszego powodzenia. W przypadku naszych zadań możemy więc przyporządkować je do jednej z trzech grup:
  1. Projekty, które  nie będą miały znaczącego wpływu na nasze życie/powodzenie/sukces niezależnie od tego czy je zrealizujemy czy nie.
  2. Projekty, które i tak zakończą się sukcesem niezależnie od tego czy poświęcimy im naszą uwagę czy nie.
  3. Projekty, które będą miały znaczący wpływ na nas/jakość naszego życia/nasz sukces tylko jeśli w odpowiednim czasie je zrealizujemy.
Jeżeli poświęcimy naszą uwagę realizacji projektów z grupy pierwszej to zmarnujemy nasz czas i energię, podczas gdy ważniejsze projekty pozostaną niewykonane. Jeśli skupimy się na realizacji projektów z grupy drugiej również marnujemy swój czas. Ale jeżeli skupimy się na grupie trzeciej, inwestować będziemy nasz czas i energię w miejscu, które przyniesie nam najlepsze z możliwych rezultatów. Jeżeli chcemy skoncentrować się na zadaniach najważniejszych (i mieć na ich realizację czas i zasoby) musimy wycofać naszą uwagę z pierwszych dwóch grup.

Praktykowanie tej zasady jest niezwykłym wyzwaniem gdyż wymaga ono od nas mówienia "nie" wyborom/zadaniom, które intuicyjnie postrzegalibyśmy za wybory dobre . To tak jakbyśmy mówili "nie" zranionym ofiarom. Z drugiej strony, jeżeli nie będziemy praktykować tej metody, wiele cennych projektów niepotrzebnie zostanie zakopanych.

Łatwo jest bowiem stracić szerszą perspektywę, gdy patrzymy na ciekawy projekt proszący o naszą uwagę. Dlatego zawsze warto zadać sobie pytanie: "Czy jest to najważniejsza rzecz jaką powinienem/powinnam robić w tym właśnie momencie?

Zrób listę swoich projektów z grupy trzeciej i trzymaj ją zawsze ręką. Może to być lista Twoich celów, może to być również lista obszarów Twojego życia, którymi chcesz się zająć takich jak zdrowie, związki, rozwój duchowy. Przeglądają tą listę codziennie, po to aby zadania te utkwiły w Twojej świadomości - pozwoli Ci to na podjęcie ciężkiej decyzji, kiedy będziesz odczuwać pragnienie poświęcenia uwagi jakiemuś projektowi, który w istocie należy do grupy nr 1 lub 2. Łatwiej jest powiedzieć im "nie", gdy patrzysz na nie z szerszej perspektywy.

Jakie projekty z grupy trzeciej umierają powoli ale mogą jeszcze zostać uratowane jeżeli zajmiesz się nimi na czas? Twoje zdrowie? Twój związek? Twoja kariera? Aby mieć czas, żeby je uratować, z których projektów z grupy pierwszej i drugiej jesteś skłonny zrezygnować?

Jak prawidłowo wyznaczać cele? 

Pobierz darmowego ebooka "Same marzenia nie wystarczą! Co musisz wiedzieć aby zrealizować swoje cele?" Marta Pyrchała

1 sierpnia 2013

Są ludzie, którzy nie zauważają małego szczęścia, ponieważ daremnie czekają na duże.
-Pearl Buck

Jak wziąć się w garść?

Weź się w garść! Słyszysz to może od rodziny bądź znajomych, a może nawet to Twój wewnętrzny głos krzyczy "Weź się w garść". Ale jest ciężko, nie wiesz jak to zrobić, czujesz brak wewnętrznej siły, nie widzisz sensu żeby rano wstawać, a może nie tyle tego sensu nie widzisz, co chciałbyś tak po prostu odciąć się od świata na jakiś czas, odciąć się od problemów. Być może potrzebujesz trochę więcej czasu, aby z tego marazmu wyjść. Nie ma w tym nic złego, nie jest to czas zmarnowany o ile w końcu podejmiesz decyzję aby ruszyć z miejsca.. Nareszcie dla mnie ten moment właśnie nadszedł!

No więc kilka dni temu podjęłam decyzję i postanowiłam wziąć się w garść.. a z tym postanowieniem stworzona została cała lista nawyków, z którymi się żegnam (tzn. miejmy nadzieję już pożegnałam) i pozytywnych nawyków, które mam kultywować, aż staną się one tak nieodłączną częścią każdego mojego dnia, że nie będę musiała się już nad nimi zastanawiać.

I tak na pierwszy rzut poszły seriale... niezłe wytapiacze czasu. Podsumowałam, że (wstyd się przyznać.. no ale cóż.. może ten wstyd mnie jakoś dodatkowo zmotywuje) codziennie traciłam 4 godzinki na oglądanie seriali.. no bo wiadomo jak już obejrzy się jeden odcinek, to nas wciągnie, potem drugi, a to potem już od siedzenia przed tym komputerem nic się nie chce, więc jak nic się nie chce, no to jeszcze jeden i jeszcze jeden. 4 godziny dziennie - 28 godzin w tygodniu - 112 godzin w miesiącu... nie będę już tego dalej kalkulować ile to jest w roku bo już to mnie przeraża.. 112 godzin... ile można w tym czasie zrobić?! No nie, sama w to nie mogę uwierzyć 112 godzin. Ale ok, żeby dalej nie przeciągać tej rozpaczy, najgorsze jest to, że te seriale zamiast zostawić na koniec dnia/wieczór/jako nagrodę za dobrą robotę w ciągu dnia, to ja już od rana/południa... dodatkowo, nie tylko wszystko odkładałam "na po serialu" i "na po jeszcze jednym odcinku", to przeplatanie pracy z ich oglądaniem sprawiało, że nie wypoczywałam efektywnie.

Nawyk drugi... jak kolejny chwast do wyplenienia... no cóż mój komputer był przeze mnie od jakiegoś czasu włączany niemalże po przebudzeniu, nawet śniadania nie zjadałam, a komputer był już włączony. (Niektórzy tak mają podobno ze smartfonami ;) Nie wspomnę już o tym, że to śniadanie (i większość innych posiłków) również spożywałam, przed tym komputerem. No i oczywiście, komputer ten był włączony (i nie tylko włączony ale przez większość czasu przed nim przesiadywałam) do ostatniej minuty przed snem! I jak tu zebrać myśli?

Kolejny nawyk do wyplenienia, a w zasadzie to nazwijmy to nawyku brakiem :) moja aktywność fizyczna, no cóż poza wyjściem do sklepu bądź do pracy ograniczona jest do zera. Na przestrzeni ostatniego roku kilka razy próbowałam się zabrać za wykonywanie ćwiczeń, ale bez skutku - a to jestem zmęczona, a to się właśnie najadłam, a to jestem za głodna i nie mam siły, a to nie mam czasu (bo czas pewnie zmarnowałam na seriale ;) Tak wiem wygląda to tragicznie...

Kolejny nawyk... już czwarty nieregularne odżywianie się i nie przywiązywanie zbytniej wagi do tego co się je, nie spożywanie wystarczającej ilości kalorii, co myślę spotęgowało w ostatnim czasie moje poczucie beznadziejności jako, że odczuwałam kompletny brak energii i osłabienie, cóż na szczęście nasz organizm ma swoje sposoby na to, żeby nam pokazać, że czegoś mu potrzeba..

Wylegiwanie się łóżku do późna a później dziwienie się, że nie mogę zasnąć.. No co Ty!? do tego przez takie podejście nie zawsze miałam wystarczającą ilość snu, co pogłębiało uczucie braku energii (i mojego ogólnego "zdołowania").

Odkładanie na później - pomimo list robionych praktycznie codziennie miałam ciężki czas z wywiązywania się z tego, co sobie zaplanowałam, co niemalże zakończyło się nieciekawie pod względem zawodowym.

Nawyk dość nietypowy... mam wrażenie, że kultywowałam mnóstwo negatywnych myśli, zamartwiałam się sprawami, które nigdy się nie ziściły, zakładałam, że inni mają złe intencje, jednym słowem zamiast myśleć pozytywnie myślałam negatywnie - czy to nie jest idiotycznie? po co marnować swoją energię i spokój umysłu na coś co nie miało miejsca? po co martwić się na zapas? - no tak, słyszałam te stwierdzenia od innych setki razy ale jakoś do tej pory chyba do mnie nie dotarło, że faktycznie takie podejście do spraw nie ma sensu. To znaczy, nareszcie to do mnie dotarło!

Myślę, że dodać należy jeszcze nie docenianie tego co mam.

Ponadto miałam wrażenie, że stoję w miejscu, że się nie rozwijam - zarówno w kontekście samodoskonalenia, jak również w kontekście zawodowym. Z wymówkami a raczej poczuciem żalu, że nie mam na to przecież czasu (czasu, który sama marnowałam ;)

No cóż.. to jest to co trzeba wyplenić, a już wkrótce, o tym jakie pozytywne zmiany wprowadzam i jak to robię!

Najważniejsze - jest wola i motywacja do zmian!

A Wy, jakie nawyki chcecie zmienić?